Jak to się zaczęło?
Od dawna planowaliśmy ten wyjazd. Początkowo mieliśmy jechać we 3 lub więcej osób. Ostatecznie pojechaliśmy we dwóch - ja i Łukasz. To był nasz pierwszy dłuższy wyjazd tego typu - czyli sakwy, namiot itd. Najpierw zakładaliśmy trasę z naszego miasta nad morze (ok 600km) ale jednak po zastanowieniu i po namowach znajomych czy użytkowników forów wybraliśmy trasę wzdłuż wybrzeża.
Relacja filmowa z samotnej wyprawy rowerowej nad morze i z powrotem. W pierwszą stronę jechałem szlakiem rowerowym Odra-Nysa, jaki znajduje się po niemieckiej stronie. Na początku filmu zobaczycie trasę z wyszczególnieniem miejscowości przez które przejeżdżałem oraz długości etapów. A następnie sekwencje filmowe z różnych miejsc mijanych po drodze. Pokazuję wspaniałą ścieżkę rowerową - idealnie równą, bezpieczną (zero samochodów). Specjalne przydrożne zajazdy dla rowerzystów (noclegi, jedzenie) - marzenie!
Prawie 200 uczestników wzięło udział w Rajdzie na Orientację Bike Orient. Rowerowej imprezie towarzyszył Dog Orient, czyli zawody, w których uczestniczyli biegacze z psami. Zawodnicy mieli za zadanie odnaleźć w terenie punkty kontrolne zaznaczone na mapie turystycznej, którą otrzymali przed startem. Bazą rajdu był Ośrodek „Gazdówka” w Budach Grabskich.
26 stycznia - Belen. Jesteśmy w Belen i mamy za sobą ponad 600 km przejechanych po górach. Jest strasznie gorąco i trudno jest nam uwierzyć, że jest styczeń.
Ale może zacznijmy od początku?
Buenos Aires przywitało nas krótką ulewą. Wokół wszystko podobne jak w Europie jednak wysoka wilgotność nie pasuje do tego, co znamy. Wracają wspomnienia z Indii, choć tutaj wszystko jest jakby bardziej normalne.
Wyprawę uważamy za bardzo udaną. Udało nam się zobaczyć prawie wszystkie zaplanowane miejsca na Islandii. Przez cały wyjazd na rowerach pokonaliśmy 1535 km, autostopem 303km oraz autobusem 81km. Doświadczyliśmy chyba każdej możliwej pogody za wyjątkiem gradobicia. Poznaliśmy wielu ciekawych ludzi, którzy nam wielokrotnie pomogli i dołożyli małą cegiełkę do tego żebyśmy cali, zdrowi i szczęśliwi przejechali całą trasę. Zjedliśmy zgniłego rekina, próbowaliśmy słynnych islandzkich hot-dogów, chłodziliśmy się lodami posypanymi lukrecją, kąpaliśmy się wielokrotnie w osławionych gorących źródłach, pływaliśmy promem podglądając wieloryby.
Tibetoverbike to wyprawa rowerowa, której trasa wiodła przez Wyżynę Tybetańską. Przemierzyliśmy 3000 km odcinku Chengdu - Lhasa - Kathmandu. Poniżej kilka krótkich fimów z tej wyprawy.
Lista tytułów wraz z krótkimi opisami poszczególnych filmów:
- Rowerem przez Tybet - migawki z trasy :: Migawki z trasy Chengdu - Lhasa - Kathmandu
- Rowerem przez Tybet - dzieciaki :: Kilka najciekawszych zarejestrowanych spotkań z lokalną ludnością podczas podróży przez Tybet.
- Rowerem przez Tybet - biwak :: Nomadowie XXI wieku, czyli jak złożyć biwak w 60 sekund i ruszyć dalej przez góry.
- Chińskie kiełbaski - opinia konsumenta :: Opinia konsumenta na temat jednego z chińskich produktów spożywczych.
- Nieistniejący problem śmieci w Chinach :: Nieistniejący problem śmieci w Chinach - to krótka satyra na dość poważny temat utylizacji odpadów, który jak większość problemów świata akurat Chinnie dotyczy.
- Dege - Lhasa - Kathmandu :: XVIII - wieczna drukarnia w Dege, Lhasa - stolica Tybetu oraz Kathmandu - stolica Nepalu. Ciekawe miasta na naszej trasie podróży.