Zbiór relacji z wypraw rowerowych przeprowadzonych przez podróżników. Znajdują się tu podróże po sześciu kontynentach, od Europy po odległą Australię, realizacje ocierające się o wyczyn oraz te o charakterze poznawczym, nastawione na bliski kontakt z innymi kulturami. Ciekawa narracja autorów prowadzi nas przez odległe miejsca Europy, wysokie góry Azji czy Ameryki Południowej.
Wakacje w północnej Polsce w dniach 4-14 sierpnia 2014. Trochę historii, rzecz jasna tej kontrowersyjnej, nieznanej, nierzadko trudnej do zaakceptowania. Do tego w tle zapach jezior i morza...
Podłe obiady i piękne krajobrazy. Kilka puszek piwa na dobranoc, czasem butelka wina...
zapraszam w podróż po Ziemi Chełmińskiej, Kociewiu, Kaszubach oraz Warmii........
Wyprawa dookoła Skandynawii zakończona. Dokładnie dwa miesiące podróży i przejechane rowerem 8277 kilometrów przez dziewięć krajów. Ponieważ wyprawa była połączona ze zdobywaniem wierzchołków do Korony Europy udało mi się zdobyć najwyższe wzniesienia i szczyty Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Norwegii i Danii. Najtrudniejszy do przejścia okazał się szczyt Szwecji - Kebnekaise 2117m.npm, ze względu na sporą odległość marszu – około 60km. Najwyższy szczyt Norwegii i całej Skandynawii - Galdhopiggen mimo sporej wysokości 2459m.npm nie był zbyt wymagający. Na trasie przez Skandynawię nie mogło zabraknąć bardzo popularnego miejsca na północnym krańcu Europy czyli słynnego Nordkapp jednego z dwóch najdalej na północ wysuniętych miejsc starego kontynentu.
Pod szyldem "Byle do Przodu" podróżujemy od 2011 roku, kiedy to po raz pierwszy wybraliśmy się na dużą wyprawę rowerową, czyli Tour de BiaTe. Pokonaliśmy wówczas trasę Warszawa-Białystok-Terespol-Warszawa. Z roku na rok staraliśmy się stawiać poprzeczkę co raz wyżej. W 2012 roku wybraliśmy się do Pragi i pokonaliśmy trasę o długości 1100 km. Po tej podróży ostatecznie złapaliśmy bakcyla na sakwiarstwo. W 2013 roku postanowiliśmy wybrać się do rowerowej Mekki na mapie Europy, czyli Holandii.
Majówka w Polsce. Zawsze z niespodzianką w postaci pogody. Pełna zaskoczenie dla synoptyków, którzy bez zmrużenia oka wystawiają sobie nie mniej niż 95% sprawdzalność pogody. Myślicie, że tym razem było inaczej? Na początku, tak na kilka dni przed majowym weekendem prognoza była optymistyczna, ale im bliżej dnia wyjazdu, tym gęściej zaczynały pojawiać się ''chmury'', aż w końcu na dzień przed wyjazdem okazało się, że w Polsce ma padać. No cóż, byłem na to przygotowany, i wyjazd zaplanowałem w 4 różne miejsca z ostateczną datą wyboru – 30 kwietnia. Tak więc w planie była Kotlina Jeleniogórska (miało padać przez 4 dni), Stawy Milickie (pada 3 dni), Biebrza (pada 2 dni i zimno) no i Ponidzie (Pada 2 dni, ale temperatura ok. 15 stopni).
Na rozgrzewkę, na początek krótkie, bo kilkudziesięciokilometrowe trasy: po jednej z Karkonoszy i Beskidu Makowskiego. Troche zdjęć w nagiej jeszcze scenerii, kilka subiektywnych uwag, ale najważniejsze, że sezon rozpoczęty :)