Przed wyprawą.
Mieszkam już jakiś czas we Wrocławiu. Trasy nad Odrą we Wrocławiu i okolicach uważam za świetne. Jeździ się po wystarczająco dobrze utrzymanej nawierzchni z dala od ruchu samochodowego. Wokół jest zielono i spokojnie. Miasto z tej perspektywy wygląda dużo lepiej. Podczas którejś z wycieczek zauważyłam nad Odrą niebieskie znaki rowerowego "Szlaku Odry". Jako że planowałam wyprawę rowerową w 2015 wydawało się to idealną trasą. Zaczęłam szukać w internecie informacji na ten temat. Trafiłam na bardzo dobrą mapkę trasy przez Wrocław (http://www.wroclaw.pl/files/Turystyka/Wroclaw_Szlak_Odry.pdf) oraz przewodnik Wrocław-Głogów (http://polskaturystyczna.pl/ebooki/przewodnik_szlak_odry_ebook.pdf). Tak krótki odcinek jednak mi nie wystarczał. Informacje na temat pozostałej części trasy do ujścia Odry głównie skupiały się na szlaku po stronie niemieckiej. Mnie interesował szlak po polskiej stronie. Mapa szlaku (dostępna wtedy) na stronie http://opencyclemap.org/ nie wyglądała zbyt obiecująco. Szlak jest zaznaczony na czerwono ze znaczkiem ORT (Oder river trail). Wyglądało na to że można podążać tym szlakiem od Świnoujścia do Kostrzyna nad Odrą. Potem szlak się urywa by na nowo pojawić się w okolicy Nowej Soli. Wprawdzie z informacji w internecie wynikało że szlak w terenie istnieje, jednak nie udało mi się znaleźć map brakującego fragmentu. Próba kontaktu z twórcami strony http://www.szlakodry.pl/ oraz Fundacji Ekologicznej "Zielona Akcja" (http://www.zielonaakcja.pl) niestety nie pomogła. Mimo tego miałam nadzieję że uda się tym szlakiem przejechać ze Świnoujścia do Wrocławia. A przy okazji zapełnić wspomnianą białą plamę na mapie i zaznaczyć szlak Odry od Kostrzyna nad Odrą do Nowej Soli.
Zaczęło się od szukania chętnych wśród znajomych :). Hasło 700 km znad morza do Wrocławia rowerem zbyt chwytliwe niestety się nie okazało. Jedna chętna osoba na połowę trasy. Trochę mało. Ale od czego jest internet. Tam na pewno znajduje się wiele osób których dystans nie przeraża. I tak powstało ogłoszenie na forum : http://cykloid.pl/forum/20-szukam-osob-na-wyprawe/391-szlak-odry-swinoujscie-wroclaw Kilka osób pytało o konkrety. Głownie o to czy na pewno chcemy jechać po polskiej stronie. Ku mojemu niemiłemu zaskoczeniu odzew okazał się mizerny. Niestety nie znalazły się osoby którym termin i długość codziennej trasy by odpowiadała :( . Ale co tam nie poddaję się.
Dzień pierwszy 18.07.2015: Swinoujście-Stepnica (73 km)
Trasa prowadzi głownie wzdłuż zalewu Szczecińskiego. Zaczyna się w Świnoujściu nad Bałtykiem i to wcale nie przy ujściu Odry (!). Brak oznakowania w mieście. Jedynie posiadanie telefonu z zaznaczoną trasą na opencyclemap.org ratuje sytuację (szlak zaznaczony jedynie na mapie internetowej będę dalej nazywać -internetowy szlak). Przepływamy promem i dalej kierujemy się mapką w telefonie. Az do Szczecina brakuje oznaczenia szlaku w terenie. Mapa w telefonie jest zatem niezbędna. Odcinek Świnoujście- Międzyzdroje to jazda 12 km wzdłuż ruchliwej drogi nr3. Jest na szczęście pobocze. Jednak nie takiej trasy się spodziewałam na szlaku Odry. Za rondem w Międzyzdrojach na szczęście trasa zjeżdża na mniej ruchliwą drogę asfaltową. Pierwszą atrakcją po drodze jest jeziorko turkusowe w Lubinie. Uwaga !!! Na mapie internetowej szlak jest zaznaczony razem ze szlakiem pieszym. Prowadzi leśną piaszczystą ścieżką z wystającymi korzeniami i schodami. Z tego powodu pokonanie go z sakwami jest możliwe moim zdaniem tylko z górki. Najlepiej wjechać asfaltową drogą do Lubina (ul Turkusowa i Głowna). Po drodze można zobaczyć punkt widokowy w Lubinie. Niestety płatny. Ale mimo wszystko warto gdyż jest to chyba najwyższy punkt widokowy w drodze do Wrocławia. Następnie chcąc zobaczyć jeziorko turkusowe należy za kościołem skręcić w lewo i zjechać zgodnie z internetowym szlakiem. Po dotarciu do jeziorka pozostają dwie opcje: powrót piaszczystą ścieżką pod górę albo zjazd tą samą ścieżką w dół do Wapnicy. Ta druga opcja niestety kończy się tym, że trzeba jeszcze raz wjechać ulicą Turkusową i Główną do Lubina aż do kościoła. Dalej podążamy internetowym szlakiem. Trasa wiedzie polną/leśną drogą wzdłuż zalewu Szczecińskiego. Na początku jedzie się dość dobrze choć trasa zaczyna zarastać trawą. Największy problem pojawia się w momencie gdy internetowy szlak skręca w prawo (z dojazdu pożarowego nr 22) około 2 km przed miejscowością Karnocice. Droga zwęża się w ścieżkę, ścieżka powoli zanika. Pojawiają się zwalone drzewa. Widok na zalew nie rekompensuje trudu przenoszenia roweru z sakwami 2 razy przez zwalone drzewa. Zwłaszcza że naokoło pełno komarów. Radzę ominąć ten odcinek kierując się dalej dojazdem pożarowym nr 22. Trasa do Wolina Pomorskiego przebiega juz bez przeszkód. W Wolinie Pomorskim można zobaczyć port oraz średniowieczny skansen. Co roku na terenie skansenu odbywa się Festiwal Słowian i Wikingów. Dalej szlak prowadzi asfaltową droga aż do Stepnicy. Droga nr 111 na mapie nie wydaje się byś ruchliwa. Niestety ruch w sobotę po południu był spory. Na granicy bezpieczeństwa bo jest to wąska droga. Brak alternatywnej drogi prowadzącej w kierunku Stepnicy (możliwość zjechania na krótko z tej trasy kierując sie na Skoszewo a potem na Jarszewko). Dopiero następnego dnia na trasie zobaczyłyśmy znak "Zalecany powrót znad morza" i stało się jasne skąd taki wzmożony ruch.
Dzień 2. Stepnica-Szczecin (58 km)
Szlak internetowy wiedzie w kierunku Szczecina nadal drogą nr 111 "Zalecane powroty znad morza" . W sobotę i niedzielę niebywale zatłoczoną. Brak alternatywnej drogi. Na szczęście zjeżdżamy z drogi 111 i skręcamy w kierunku Bolesławic. Tutaj trochę spokoju i oddechu. Internetowa trasa prowadzi jakoby polną dwuśladową drogą która jest jednak wyłożona płytami betonowymi. Na początku wydaje się to spełnieniem marzeń rowerzysty. Po chwili jednak płyty nie sa juz tak równo ułożone i trzeba z nich zjeżdżać jak ze schodów. Mamy to szczęście że jedziemy w kierunku w dół tych schodów. W przeciwnym kierunku odradzam jazdę z sakwami. Płyt betonowych jest ładne parę kilometrów. Zapewne położono je tam ze względu na mokradła naokoło. Jadąc dalej warto zatrzymać się w Lubczynie na plaży nad jeziorem Dąbie. Dobra infrastruktura i ładna plaża. Reszta trasy do Szczecina nie nastręczała żadnych problemów. Szczecin to jedyne duże miasto po polskiej stronie mijane podążając szlakiem Odry do Wrocławia.
Dzień 3. Szczecin-Chojna (80 km)
Z uwagi na to że miałyśmy nocleg w Chojnej podążamy internetowym szlakiem Odry tylko do Krajnika Dolnego.Potem odbijamy na Chojnę. Wyjazd ze Szczecina poczatkowo wiedzie polną drogą wzdłuż ogródków działkowych i Odry. Niestety przyjemna trasa kończy się gdy internetowy szlak zaczyna prowadzić drogą nr 31. Bardzo ruchliwa droga z TIRami bez pobocza !!! Radzę znaleźć alternatywę. Jeszcze w Szczecinie i szlak skręca w leśną drogę. Tu już jedzie się przyjemnie. Dalej szlak wiedzie asfaltowymi drogami o małym nateżeni ruchu lub leśnymi/polnymi. Niektóre dość piaszczyste, ale ja osobiście wolę takie niż asfaltowe z TIRami. Dopiero przed samym Krajnikiem Dolnym większy ruch zaczyna się kiedy trzeba jechać droga nr 122
Dzień 4. Chojna-Kostrzyn nad Odrą (58 km)
Na trasę szlaku Odry wracamy w okolicy Nowego Kłosowa (koło Marszowic). I ku naszemu zaskoczeniu pojawiły się zielone znaki szlaku rowerowego w terenie. Nie wiem natomiast czy to oznaczenie szlaku Odry czy po prostu innego szlaku rowerowego.
Do Kostrzyna trasa w dobrym stanie. W Kostrzynie warto zobaczyć ruiny starego miasta nad samą Odrą oraz Park Narodowy "Ujście Warty".
Kto da radę jak nie Ty!
W Kostrzynie miałam podjąć decyzję czy jadę dalej sama czy odpuszczam. Z daleka słychać burzę i zaczyna padać deszcz. I wtedy kupuje tymbarka z tym jakże znaczącym hasłem "Kto da radę jak nie Ty". Dylemat rozstrzygnięty :)
Dzień 5. Kostrzyn nad Odrą- Krosno Odrzańskie (133 km)
Tu rozpoczynam moją samotną podróż w kierunku Wrocławia. Tutaj tez skończył się internetowy szlak. (Obecnie w 2016 został już dodany jako szlak Zielone Odry (ZIO na opencyclemap..com). Mi w 2015 szukanie szlaku na wyjeździe z Kostrzyna zajęło troche czasu. A i tak ostatecznie musiałam jechać kilka kilometrów drogą nr 31. Nie obeszło się bez strachu przed TIRami. Okazuje się że obecnie juz zaznaczony szlak Zielonej Odry na wyjeździe z Kostrzyna też prowadzi droga nr 31. Ja jednak radziłabym wybrać znajdujący się obok wał przeciwpowodziowy. Jedzie się ciężko bo jest zarośnięty trawą, ale za to nie ma TIRów. A jak zauważyłam w dalszej części wyprawy nie był to najgorszy możliwy standard trasy. Na zdjęciu widac trawiasty wał i droge obok. Tutaj zaczela sie szutrowa droga u podnóża wału w którą to chetnie skręciłam z ruchliwej drogi 31.
Na tej trasie pierwszy znak szlaku "Zielonej Odry" jaki zobaczyłam wyglądał tak jak na zdjęciu. Było to w okolicy Górzycy. Wg mapy na tablicy ktorej zrobilam zdjecie w trakcie mojej wyprawy Transgraniczny Szlak Nysa Odra prowadzi właśnie z Górzycy do miejscowiści Kłopot. A droga koroną wału przeciwpowodziowego na którą wskazywał miała znak zakaz ruchu i nie dotyczy pozadów specjalistycznych. Jak mniemam rower to pojazd specjalistyczny. Dwa pozostałe znaki znalezione na drzewach postopadłej do wału drogi wskazywały że szlak "zielonej odry" tutaj dopiero dojeżdżał do wałów Odry od strony Górzycy. Widać tu pewną nieścisłość względem obecnie zaznaczonego szlaku na opencyclemap. Nie wiem czy w terenie ten szlak został przedłuzony do Kostrzyna nad Odrą ale zaznaczona na opencyclemap trasa jest przejezdna. Od tego momentu w terenie znaki szlaku "Zielonej Odry" pojawiają sie regularnie. Hurra. Na tej trasie widzę pierwszych od Międzyzdrojów turystów rowerowych. Raczej nie przemierzają szlaku Odry w przeciwnym kierunku gdyż nie mają ze sobą sakw. Do Słubic dojeżdża się koroną wałów. Tutaj warto przejechać na druga stronę Odry i zobaczyc Frankfurt nad Odrą. Na uwage moim zdaniem szczególnie zasługuje wyspa na Odrze z pięknym parkiem, wodospadami i innymi atrakcjami.