Wyprawa dookoła Skandynawii zakończona. Dokładnie dwa miesiące podróży i przejechane rowerem 8277 kilometrów przez dziewięć krajów. Ponieważ wyprawa była połączona ze zdobywaniem wierzchołków do Korony Europy udało mi się zdobyć najwyższe wzniesienia i szczyty Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii, Szwecji, Norwegii i Danii. Najtrudniejszy do przejścia okazał się szczyt Szwecji - Kebnekaise 2117m.npm, ze względu na sporą odległość marszu – około 60km. Najwyższy szczyt Norwegii i całej Skandynawii - Galdhopiggen mimo sporej wysokości 2459m.npm nie był zbyt wymagający. Na trasie przez Skandynawię nie mogło zabraknąć bardzo popularnego miejsca na północnym krańcu Europy czyli słynnego Nordkapp jednego z dwóch najdalej na północ wysuniętych miejsc starego kontynentu.
Podróże wielkie i małe towarzyszyły mi od dzieciństwa. Te pierwsze za pośrednictwem mapy, książki lub magazynu. Całe studia marzyłem o podróżowaniu za koło podbiegunowe i dopiero po czterech latach zrozumiałem co zatrzymuje mnie w domu. Strach i lenistwo - największe pasożyty wielkich podróży. Powiedziałem dość i wsiadłem na prom.
Odgłos nadjeżdżającego pociągu oznaczał, że już za kilka minut wsiądę do wagonu, zasuną się drzwi i wyruszę w moją pierwszą podróż. Na koniec usłyszałem jeszcze kilka ciepłych pożegnalnych słów od bliskich, którzy strasznie przeżywali ten wyjazd i pora było się zbierać.
Przez kilka następnych godzin wsłuchiwałem się w stukot jadącego pociągu i wpatrywałem się w przesuwający się za oknem krajobraz. Jednocześnie próbowałem sobie wyobrazić jak to będzie. Jak przywita mnie Szwecja i jakie przygody szykuje dla mnie Norwegia. Znając Skandynawię ze zdjęć i z informacji, jakie udało mi się znaleźć, byłem bardzo podekscytowany myślą o tym, co mnie tam czeka.
Udało się!. Po 18 dniach jazdy drogami Szwecji, Norwegii i Finlandii wjechaliśmy na NORDKAPP, skalisty cypel nad morzem Arktycznym. Po 34 dniach od wyruszenia z Polski byliśmy z powrotem w ojczyźnie. Przejechaliśmy w sumie 4510km. Każdego dnia byliśmy na rowerze niezależnie od pogody, nastroju czy doskwierających kontuzji. Nie korzystaliśmy z udogodnień przygotowanych dla turystów, zdani byliśmy tylko na siebie, samodzielnie organizując sobie obozowiska i przyrządzając posiłki przeważnie z przywiezionych z Polski produktów.