Planowałem wyprawę Dunajem do źródeł, jednak Heniek doznał urazu kolana, natomiast Wiesiek wybrał inna formę wypoczynku. Skaperował mnie, więc Janek. Początkowo miał jechać za trzeciego Roman, nawet zapłacił za autobus, jednak ostatecznie wyjechaliśmy z Gliwic we dwójkę. Trasa przygotowana przez Janka obejmowała większość atrakcji w rejonie.
15.10.2010 r. piątek
Budzik ustawiony na 7.00 trochę podzwonił, za nim podniosłem się leniwie i go przesunąłem o 10 minut. Nie chciało mi się wstać. Ale jak już zacząłem chodzić, senność mi przeszła i humor dopisywał. To moja trzecia wyprawa, ale z każdą mam chyba coraz większy respekt. Ok. 8.30 pożegnałem Państwa Żuber i ruszyłem do Sopotu. Wyjazd był zaplanowany na 9.00, więc korzystając z chwili zapasu, pojechałem na molo. Wstyd się przyznać, ale w tym roku jeszcze na nim nie byłem.