Od mojego pierwszego razu z Saharą przepedałowałem już kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Wiele z nich po Afryce, ale były także inne miejsca: Kaukaz, Armenia, Grecja itd... Do Afryki wracam jednak najchętniej i do tych wyjazdów podchodzę z największa uwagą. Jako wielki fan Sahary, wielki fan kultury arabsko-muzułamńskiej z wielką ochotą zabieram do Maroka coraz to nowych uczestników.